Tytuł
oryginalny: スーサイドパレヱド
Tytuł
romaji: Suusaido pareedo (suicide parade)
Tytuł
polski: Parada samobójców
Tekst i
muzyka: Yurry Canon
Wokal:
GUMI
W centrum
błotnistego miasta, z którego się wyczołgałam,
zbiera
się sam długotrwały bezsens.
Za to nie
kupisz nawet miłości.
Cywilizacja
zdeformowała się, pochłonięta przez świątobliwych.
Z wieży
duchów pożerającej niebo patrzy ona.
Zaczyna
huczeć alarm przygłuszony hałasem.
W noc
wprowadzenia stanu wojennego sens życia się zniekształca.
Nie ma tu
panny do wybawienia.
„Starczy
już?”
Ach――
Upadek
arii, podrzędni ludzie.
Czas się
pożegnać.
Parada
samobójców
Oddźwięk,
misja, pieśń.
Stańcie się
słowami, które przeklną Boga!
Proszę,
zaśmiej się i powiedz, że to wszystko to sen.
Przerwa w
dostawie prądu w głębi mózgu pozbawionego miłości.
Co za
dziwny świat.
Szał,
środek, źródło.
Przejdźcie
przez korek trupów.
Zmierzmy
się z ilością odcieni rubinów
i ze
ślepą ufnością wystawmy sztukę o snach.
Nawet
jeśli ofiarowawszy swoje bezużyteczne serce
znajdę sposób,
by cię ocalić…
Ach! To
kto pokocha taką szpetną postać?
Takich
ignorantów należy
wyprostować
propagandą.
Stronnicza
metka, która tylko wymierza kary.
„Mecenat to
prostacy.”
Pobłażliwość,
którą wyznajesz,
to
głupia, niepraktyczna teoria.
Falsyfikat
ludzkiego ciała.
Czy ten
błazeński strój śni?
Rzeczywistość
maskuje pobożną separację.
Kości
rzucone z piorunującym spojrzeniem.
Id
wybawienia bez winy
Porzuciłam
swoje pierwsze i ostatnie błogosławieństwo.
Parada
samobójców
Harmider
życia i śmierci.
Celuję w
twoje oczy; oczy, które nie znają strachu.
Wiedziałam,
że to wszystko to sen.
Jesteś
kłamcą.
Gadatliwym
oszustem.
Chłopiec
w masce diabła zapomniał,
jak
wyglądała jego własna twarz, i wyciąga broń.
Stał się
potworem pełnym zła
i
dołączył do marszu pół-szalonych wrzasków.
Parada
samobójców
Oddźwięk,
misja, pieśń.
Stańcie
się słowami, które przeklną Boga!
Proszę,
zaśmiej się i powiedz, że to wszystko to sen.
Przerwa w
dostawie prądu w głębi mózgu pozbawionego miłości.
Parada
samobójców
Zawsze
tak sobie myślałam,
że
mogłabym dziś umrzeć i nie przeszkadzałoby mi to.
Ale kiedy
cię dotknęłam, w moim sercu coś zakiełkowało
i
zapragnęłam dalej żyć.
Ach,
to był
początek koszmaru.