22 sty 2018

Otomachi Una - Parada normalnych


Tytuł oryginalny: ぼんじんパレード
Tytuł romaji: Bonjin pareedo (parade)
Tytuł polski: Parada normalnych
Tekst i muzyka: Wada Takeaki
Wokal: Otomachi Una


Na długiej przerwie siedziałam sobie sama i rysowałam.
Ignorowałam złośliwe pogaduszki na temat mojej wyjątkowej osoby,
kiedy nagle klasa zaczęła zmieniać kształt!

Próbowałam uciec, ale przywitało mnie groźne spojrzenie wielkiego oka.
Stanęłam jak wryta i wtedy zagadał do mnie niski oni.

Przyznaj, że jesteś pusta w środku.
Mi to wcale nie przeszkadza.
No, już, chodźmy do piekła!

Tak! Dede-stura!!
Idźmy w rytm głosów.
Parada sunie w kierunku piekła.
No! Dede-stura!!
Nie ma w nas nic wyjątkowego,
dlatego możemy kochać się bez wątpliwości.

Parada trwa, całe minuty, całe lata.
Serce prawie mi stanęło i wtedy zagadał do mnie niski oni.

Proszę, nie zabijaj już
tej swojej wyjątkowej osoby,
czyli innymi słowy, kogoś zupełnie normalnego.

Tak! Dede-stura!!
Idźmy w rytm głosów.
Parada spada w kierunku piekła.
No! Dede-stura!!
Jeśli nie potrafisz się do tego przyznać,
to świat zostanie tak już na wieki.

Przyznaj, że jesteś pusta w środku… (2x)
My kochamy tę pustą ciebie.
Nie bój się nas.
Witaj w domu, w „piekle”, mamo!

Tak! Dede-stura!!
Świat rozpada się na kawałki.
No, jesteśmy na miejscu, oto piekło!
Nie będąc w stanie nawet
chwycić się przygasłej świadomości,
moje puste ja obudziło się.

Tak! Dede-stura!!
Idźmy w rytm głosów.
Będę taka, jak wszyscy inni.
No! Dede-stura!!
Nie ma w nas nic wyjątkowego,
dlatego możemy kochać się bez wątpliwości.

14 sty 2018

Hatsune Miku - Ambivalence


Tytuł oryginalny: アンビバレンツ
Tytuł romaji: Anbibarentsu (ambivalence)
Tytuł polski: Ambiwalencja
Tekst i muzyka: Minato
Wokal: Hatsune Miku


Barwy świtu przenikają okno
i oblewają twoją twarz.
Przypatrywałam się pomarańczowemu słońcu,
którego na pewno nie będzie, kiedy się obudzę.

Obejmij mnie, odepchnij mnie.
Obie te myśli to moje pragnienia.
Twoje ciepło przysparza mi tylko bólu,
ale sama nie potrafię spać.

Ambiwalencja

Moje ciało i serce rozpadają się.
Człowiek składa się z maski i prawdziwego oblicza.
„Róbmy same przyjemne rzeczy.”
Ta chwila przynosi mi satysfakcję.

Chcę cię drażnić aż stracę zmysły.
Chcę, żebyś rozpłynęła się w słodyczy.
Na progu między sprzecznością a rozkoszą;
teraz, póki uważam to za właściwy wybór…
Proszę, kochaj mnie.

Śniłam o nas z przeszłości.
Taka wątła, krucha wieczność.
Roztrzaskane szkło przebiło moje serce,
które do tej pory pulsuje.

Chcę płakać rozpuszczając cię.
Ale nie potrzebuję nikogo, naprawdę.
Chcę cię stracić i zapomnieć.
Dlatego nie zostawiaj mnie samej.

Ambiwalencja

Mojemu ciału i sercu zrobię pa-pa.
Nagromadzę rzeczy, których pieniądze nie kupią,
i przywiążę się do nich.
Na tym polega życie.

Tylko miłość, i ty, i dym.
To mi wystarczało.
Nigdy nie prosiłam nikogo o pozwolenie,
ale chyba niedługo stracę tę zdolność.
Powiedz, dlaczego teraz?

…Nawet gdybym poświęciła to, co dla mnie najważniejsze…
…Nawet gdybym porzuciła swoją zwiędłą codzienność…

Doświadczyłam słodkich i bolesnych chwil.
Jestem jak zgniły owoc, który spadł z drzewa i modlę się:
 „Daj nam w tym świecie miejsce (nadzieję).”
„Miłości nie potrzebuję.”
„Panie Boże.”

Ambiwalencja

Moje ciało i serce rozpadają się.
Człowiek składa się z maski i prawdziwego oblicza.
„Róbmy same przyjemne rzeczy.”
Odwróć moją uwagę, jak tylko możesz.

Chcę cię drażnić aż stracę zmysły.
Chcę utopić się w słodkiej nocy.
Na progu między sprzecznością a rozkoszą;
teraz, póki czujesz, że żyjesz…
No, proszę, napchaj się
wszystkim.


Proszę, kochaj mnie.

3 sty 2018

Kagamine Rin i Len - Zdechnijmy


Tytuł oryginalny: くたばろうぜ
Tytuł romaji: Kutabarou ze
Tytuł polski: Zdechnijmy
Tekst i muzyka: Neru
Wokal: Kagamine Rin i Len


To mniej śmieszne od nieśmiesznego skeczu.
Ogarnia mnie uczucie zmęczenia.
Mógłbyś podpalić je razem z benzyną
i skończyć z tym natychmiast?

To bardziej nudne od nudnego filmu.
Nie mogę słuchać tego podżegania ludzi.
Mógłbyś wykupić ich kapryśne współczucie
i nie dokuczać mi na razie?

Nie mam nawet jak się czołgać.
Nie zostało mi już dużo czasu.
Ciągle tylko robi się coraz gorzej.
Z całą pewnością jesteśmy łobuzami.

Daj mi, daj mi, daj mi pewność.
Nic poza tym nie potrzebuję.
I jak, i jak, i jak się naprawdę czujesz?
Pobawmy się na dnie piekła.
A jutro zdechnijmy.

To głupsze niż najgłupsza miłość.
Z każdej wychodzi komiczny epos.
Mimo pedantycznego wzroku,
dla nas nie ma ratunku; zgniliśmy aż po kości.

Kłamiemy bez potrzeby.
Zatracamy się w próżności.
Stale tylko się wygrażamy.
Nieźli z nas chuligani.

Daj mi, daj mi, daj mi pewność.
Będę żebrać, jeśli trzeba.
I jak, i jak, i jak się naprawdę czujesz?
Mieszkajmy w klatce.
A jutro zdechnijmy.

Czy tak, czy siak,
nie mogę nic z tym zrobić.
W końcu jednak
istotny jest talent.

Tak naprawdę to wiem,
co mnie pokonało.
Powód był prosty i jasny.
Jesteśmy słabeuszami.

Daj mi więcej, daj mi, daj mi uznanie.
Sprzedam za nie nawet serce.
To sytuacja bez wyjścia, nie mam co zrobić.
Takie życie, nie mam wyrzutów sumienia.

Daj mi, daj mi, daj mi pewność.
Nic poza tym nie potrzebuję.
I jak, i jak, i jak się naprawdę czujesz?
Takie życie, nie mam wyrzutów sumienia.
W takim razie zdechnijmy wreszcie!