27 paź 2018

Megurine Luka - ECLIPSE


Tytuł oryginalny: ECLIPSE
Tytuł polski: ZAĆMIENIE
Tekst i muzyka: Shotentarou
Wokal: Megurine Luka


Oszołomione złudzeniami raniłyśmy się nawzajem,
ale co chciałyśmy przez to osiągnąć?
Każde uderzenie serca, o którym zapomniałam,
odliczało nieorganiczny czas.

Dałam się ponieść emocjom i zamachnęłam się
na przyczynę swoich nieodwazjemnionych uczuć.
Nie dotrę do zakończenia, jakiego pragnęłam.

Nadal kurczowo trzymam się obietnicy,
którą sobie złożyłyśmy.
Zakrywałam uszy, żeby zagłuszyć głos
wyliczający rzeczy, które straciłam.

Koniec końców otrzymałam grzech i kochające "słowa".
Wierzyłam, że z tobą "na pewno mi się uda" 
zrealizować swoje ograniczone ideały.

Nie lamentuję nawet, że to takie okrutne zakończenie.
Nie potrafię już opanować kipiących we mnie uczuć.
Czubkiem ostrza, które skrzyżuję z twoim zanim wybuchnę,
niemal mogłabym cię dosięgnąć.

Już cała jestem rozstrzaskana.
Nie mogę się powstrzymać.
Chcę być dopełniona.
Wiesz?

Ostatnia nadzieja kona
Bezkresna, słodka rozpacz
"Chodź,"
"odegrajmy wspólnie najwspanialszy finał."

Jesteś tylko dzieckiem.
Dlatego ci to dałam.
Ale zdradziliście mnie.
Czemu mnie nie rozumiesz?

A więc, zatańczymy?
Porozmawiajmy jeszcze raz.
Aż moje ciało zgnije do cna.

Wysłucham cię
do chwili, gdy mój głos ustanie.
Świat przybierze postać, jakiej powinien pragnąć.

Dłonie, którymi się wymieniłyśmy, są już utracone.
Tamta wyblakła obietnica zostanie teraz przemalowana.
Odrzucę nawet swój niknący już rozsądek,
aby stanąć przy tobie.

"Posłuchaj..."

Gdyby tylko ten świat przepadł,
trzymałabym twoją miekką dłoń
i tak...

24 mar 2018

Hatsune Miku - Urodzić od nowa



Tytuł oryginalny: うみなおし
Tytuł romaji: Uminaoshi
Tytuł polski: Urodzić od nowa
Tekst i muzyka: MARETU
Wokal: Hatsune Miku


Bezgranicznie wierzę w przejrzane kłamstwa.
Zauważyłam, zauważyłam.
Ale już za późno, żeby się zatrzymać.

Zostawiałam sczerniałe serce samemu sobie.
Zrozumiałam, zrozumiałam.
Ale już za późno, żeby się pozbierać.

Aa, urodziłam się jako dziecko kogoś takiego.
Ciągle pilnie lekceważona i nieszczęśliwa.
Rozumiem tylko porażkę bycia odrzuconym
i martwą miłość.

Dziewictwo dziewczyny zardzewiało.
Poczułam, że to coś bezużytecznego.
Została mi tylko ponowna rola niewolnicy.
Na tym polega życie.

Zakończ wreszcie ten cykl śmierci i odrodzenia!
Roztrzaskaj go razem z tym światem
i sercem,
i ciałem,
i dotychczasowym niewymiernym spokojem.

Porzuć idoli rosnących w siłę!
Przejrzyj tę poplątaną sytuację!
Chłodno,
rozsądnie
odetnij spaczone pochlebstwa.

Niestety urodziłeś się nie tak, jak należy.
Nieważne, jakbyś się szarpał,
zostało ci tylko
ewidentnie okrutne życie.
Lepiej wytrzyj łzy,
bądź dzielny i poddaj się.
I bądźmy szczęśliwi.

Ach, tak!

Rozpieszczam się przejrzanymi kłamstwami.
Zauważyłam, zauważyłam.
Koniec snu jest już blisko.

Zostawiałam sczerniałe słowa dla ciebie.
Zrozumiałam, zrozumiałam.
Czas pokuty za grzechy jest już blisko.

Aa, urodziłam się w takiej brzydkiej postaci.
Stale chce mi się przez to wymiotować.
Rozumiem tylko porażkę bycia odrzuconym.
i niedoskonałą miłość.

Dziewictwo dziewczyny zardzewiało.
Odkryłam, że to rzeczywiście głupota.
Jeszcze cię nie widać, ale spełnię twoje życzenie:
„Nie chcę się urodzić.”

Zakończ wreszcie ten cykl śmierci i odrodzenia!
Roztrzaskaj go razem z tym światem
i sercem,
i ciałem,
i dotychczasowym niewymiernym spokojem.

Porzuć idoli rosnących w siłę!
Przejrzyj tę poplątaną sytuację!
Chłodno,
rozsądnie
odetnij spaczone pochlebstwa.

Odpuść już wszystkiemu, co żywe!
Uniknij skomplikowanych emocji,
w dłoniach
i w oczach
niewymiernych stanów krytycznych.

Zataczam koło.
Monolog, niebezpieczne myśli.
To prawdziwe oblicze miłości, która prawie mnie pochłonęła.
Patrz teraz! Sarkastyczne słowa niezdarnie wbijają się do lotu.
„Liczy się tylko to, co dzieje się, jak żyjemy.” Narodziny niewinnej fantazji, w której wierzę w to bezgranicznie!
I tak,
ponowne przyjście na świat niewolnicy. Na tym polega życie.

Stopniowa utrata bezpieczeństwa z własnej woli daje dziwne, ale przyjemne uczucie.
W sekretnym pokoju, wyrzucając z siebie ponure słowa, gotuje się następna ofiara.
Skoro doznajesz teraz takich uczuć, to rozumiesz chyba, jak działa ten świat?
Skoro doznajesz teraz takiego bólu, to rozumiesz chyba, co będzie dalej?

Nigdy nie było się z czego śmiać.
Już od dawna
gromadziły się we mnie wspomnienia,
które teraz uderzają mi do głowy!
Z obu oczu leje się i leje.
Rozstańmy się z tym, co już dobiegło końca.

Urodziłeś się nie do końca tak, jak należy.
Nieważne, jakbyś się szamotał,
możesz wybrać tylko
ewidentnie okrutne życie.
Lepiej wytrzyj łzy,
nie wahaj się i ruszaj w drogę, dobrze?
Może urodzę cię jeszcze raz, od nowa?
I bądźmy szczęśliwi.
To nie twoja wina.
(Chyba)

Kagamine Len - Ułudny pianista



Tytuł oryginalny: 幻想ピアニスト
Tytuł romaji: Gensou pianisuto (pianist)
Tytuł polski: Ułudny pianista
Tekst i muzyka: Hitoshizuku i Yamasankakkei
Wokal: Kagamine Len


Ulica drapaczy chmur wykrzywia się wśród jednobarwnych neonów.
Przez szalik z ust wymknęło mi się westchnięcie.
W tej samej kawiarni, co zawsze, zamówiłem gorzką kawę.
Wypiłem ją do dna, nosem wciągając woń lotosów z wazonu.

Niezwykła codzienność genialnego pianisty
jest wypisz, wymaluj niczym idealna historia sukcesu.
Na zazdrosne uwagi i pochwały odpowiadam z uśmiechem,
„oczywiście”, i palcami delikatnie snuję magię.

Może by tak sprawić, by dziś wieczór na scenie rozkwitły kwiaty?
Nadstaw tętniące z wyczekiwaniem uszy i oddaj się w ręce ogrodnika.

W ułudnym ogrodzie, który zakwitł na moich palcach, zapadnij w sen pięciolinii.
Tańczcie wszyscy jak szaleńcy na bankiecie motylich kwiatów.
Dzwony biją i ogród pryska.
Nagle spada deszcz oklasków.
Schowaj zardzewiałe nożyce i uśmiechaj się.

Ulica drapaczy chmur dezorientuje migoczącymi neonami.
Dawniej byłem marzycielem pełnym aspiracji. Kiedy otworzyłem oczy?
W tej samej kawiarni, co zawsze, zamówiłem gorzką kawę.
Wypiłem ją do dna, nosem wciągając woń goryczek z wazonu.

Maski opanowania nie mogę zdjąć tak po prostu.
Jestem przecież idealnym mistrzem rozrywki.
Na pytania o znużenie i wyczerpanie odpowiadam fałszywie,
„ani trochę”, jak zawsze. Palcami dalej tworzę magię.

Może by tak sprawić, by dziś wieczór na scenę spadły gwiazdy?
Nadstaw tętniące z wyczekiwaniem uszy i zaśnij w rękach czarodzieja.

Strzepnij ułudne gwiazdy z palców i poślij je w kosmos pięciolinii.
Rusz w morze spadających gwiazd, wsiądź na wiosłujący księżyc i płyń.
Dzwony biją i niebo pryska.
Nagle zapada mrok oklasków.
Pochłania mnie on wraz z roztrzaskaną różdżką.

Zakopany pod górą bukietów duszę się,
a moje palce krzyczą,
ale muszę ukryć surowe uczucia
i pomachać widowni z uśmiechem….

Na ciało zeszpecone bliznami założę maskę uśmiechu
i z uporem będę odgrywał rolę idola, „idealnego mnie.”
To szaleńczy bankiet błazna, któremu nie ma końca.
Gdyby odkryto moje prawdziwe oblicze, może byłoby mi nieco lżej…
Żartuję!

Spod moich palców wypływa ułudna ballada, na którą rzuciłem czar pięciolinii.
Zniewól wszystkich za sprawą tej olśniewającej melodii i uśmiechaj się.
Dzwony biją i ułuda pryska.
Nagle spada deszcz oklasków.
Przebij moje roztrzaskane serce i śmiej się.
Śmiej się!

25 lut 2018

Hatsune Miku - A myślałem, że jestem aniołem



Tytuł oryginalny: 天使だと思っていたのに
Tytuł romaji: Tenshi dato omotte ita noni
Tytuł polski: A myślałem, że jestem aniołem
Tekst i muzyka: UtsuP
Wokal: Hatsune Miku


Myślałem, że jestem aniołem tak, jak wszyscy wokół.
Miałem taki sam kolor skóry, aureoli i oczu.
Byłem pewien, że daję radę „oczywistości” nieuważanej nawet za zaletę.
Myślałem, że jestem aniołem tak, jak wszyscy wokół.

Śpiewałem hymny, których nikt mnie nie nauczył.
Latałem w sposób, którego nikt mnie nie nauczył.
Nie miałem żadnych wątpliwości co do
różnicy rosnącej między mną a innymi.
Myślałem, że jestem aniołem tak, jak wszyscy wokół.

Nieraz dodawano mi odwagi,
nieraz popychano mnie do przodu.
Nauczono mnie bycia spostrzegawczym.

Nie mogę, nie potrafię.
Wszyscy idą i oddalają się ode mnie.
Ach, w mgnieniu oka uświadomiłem sobie,
że nie ma zbyt wielu rzeczy, które chciałbym zrobić.
Po prostu chcę tam być i nie zostać w tyle.
Ach, nie potrafię czegoś tak oczywistego.

Anioły zdjęły szkolne mundurki
i od stóp do głów ustroiły się w garnitury.
Żyją tak, choć nikt ich tego nie nauczył.
Ja nie potrafiłem „żyć” poprawnie
i ciągle pracowałem bez entuzjazmu.
Nie potrafiłem dokonać tego, co wszyscy wokół.

Czy to pomyłka w boskich planach,
czy może to ja gdzieś zbłądziłem?
Skarcono mnie za bycie spostrzegawczym.

Nie mogę, nie potrafię.
Wszyscy idą i oddalają się ode mnie.
Ach, w mgnieniu oka uświadomiłem sobie,
że nie ma nic wyjątkowego w scenerii, którą chciałbym zobaczyć.
Jest jak puszczana w niedzielę wieczorynka.
 Ach, nie potrafię czegoś tak oczywistego.

Hej, umiesz to sobie wyobrazić?
Nie potrafić latać, nie potrafić śpiewać.
Wiem przecież, jak to się robi,
ale nie mogę się ruszyć, jakby moje ciało było z ołowiu.

Trzepoczę zwilżonymi skrzydłami,
rozpościeram je z dumą.
Nie wiem już, czy jestem aniołem, czy robakiem.
A mimo to moje serce samo się porusza.
Odczuwam głód, doznaję pożądania.
Potrzebuję pieniędzy, potrzebuję pieniędzy, tylko…

Chcę żyć, chcę żyć.

Nie mogę, nie potrafię.
Wszyscy idą i oddalają się ode mnie.
Ach, w mgnieniu oka uświadomiłem sobie,
że nie ma nic wyjątkowego w życiu, które chciałbym wieść.
Chcę pracować, bawić się, czasami być kochany.

Myślałem, że będę potrafił żyć tak, jak wszyscy wokół.

17 lut 2018

Hatsune Miku - Meltyland Nightmare



Tytuł oryginalny: メルティランドナイトメア
Tytuł romaji: Merutirando naitomea (Meltyland Nightmare)
Tytuł polski: Koszmar w Meltylandzie
Tekst i muzyka: Harumakigohan
Wokal: Hatsune Miku


Niespodziewana przyszłość
Nieodłączna przyszłość
Taka to niespodziewana przyszłość.

Na raz, dwa, trzy. Jeden, dwa, trzy.
Może wreszcie byś się obudziła?
Dobrze znam twoją zaskoczoną minę.
Przecież zawsze taką robisz.

Witaj w Meltylandzie
To miejsce, gdzie nie ma ani jednego ani dwóch.
Witaj w Meltylandzie
To miejsce, gdzie zostają tylko piękne sny.

To ty otworzyłaś drzwi.
Wybrałaś mój świat.
Czekam na ciebie od lat.
Witaj w Meltylandzie.

Gwieździsta noc tak nienaruszalna,
że zwątpisz w jej realność.
Twoje dawne fantazje
są teraz snem na jawie.
Kiedy nawet czas ustanie,
zacznie się twój koszmar.
Normalne „dzień dobry”
Szczęśliwie zakończone życie
Skoro te rzeczy nie są nam dane…
To nie zapomnij chociaż sekundy
tej gwieździstej nocy tak nienaruszalnej,
że zwątpisz w jej realność.

Niespodziewana przyszłość
Nieodłączna przyszłość
Taka to niespodziewana przyszłość.

Spotkałam cię już pięć tysięcy razy.
No znowu przyśnił ci się koszmar.
Mama powiedziała ci coś przykrego?
Ktoś z klasy był dla ciebie niemiły?

Tata mówi, że jutro będzie deszcz meteorytów
i w jednej chwili nastąpi koniec świata.
Mnie skrycie ekscytowała ta myśl.
Nie musiałam już słuchać się Adama.
Czekałam na to całe tysiące lat.
Witaj w Meltylandzie.

Obiad tak nadzwyczajny,
że zwątpisz w jego realność.
Chyba zaraz zlejemy się w jedno.
Twój i mój koszmar
Nawet nasze imiona są we śnie.
Dotknąć możemy tylko swoich szklanych serc.
Normalne „dzień dobry”
Szczęśliwie zakończone życie
Skoro te rzeczy nie są nam dane…
To nie zapomnij chociaż przez całe życie
tego obiadu tak nadzwyczajnego,
że zwątpisz w jego realność.

Rozpływa się…
Przeznaczenie się rozpływa…

Niewinna samotna dziewczynka,
którą aż chce się uściskać.
Taka czysta, że bliska jestem łez.
Koszmaru zostało jeszcze troszkę.
Nawet jeśli czas się zatrzyma,
samolubnie powiem ci o swoim życzeniu.

Alarm o szóstej rano
oznajmia koniec wspólnego czasu.
Niewinna samotna dziewczynko,
którą aż chce się uściskać.
Kiedy się obudzisz, nie zapomnij
mojego wyschniętego serca i oddechu.

Mogę cię kochać, a ty i tak się obudzisz.
Zostanę zerem, zostanę zerem…
Mogę cię kochać, a ty i tak mnie zapomnisz.
Zostanę zerem, zostanę zerem…

22 sty 2018

Otomachi Una - Parada normalnych


Tytuł oryginalny: ぼんじんパレード
Tytuł romaji: Bonjin pareedo (parade)
Tytuł polski: Parada normalnych
Tekst i muzyka: Wada Takeaki
Wokal: Otomachi Una


Na długiej przerwie siedziałam sobie sama i rysowałam.
Ignorowałam złośliwe pogaduszki na temat mojej wyjątkowej osoby,
kiedy nagle klasa zaczęła zmieniać kształt!

Próbowałam uciec, ale przywitało mnie groźne spojrzenie wielkiego oka.
Stanęłam jak wryta i wtedy zagadał do mnie niski oni.

Przyznaj, że jesteś pusta w środku.
Mi to wcale nie przeszkadza.
No, już, chodźmy do piekła!

Tak! Dede-stura!!
Idźmy w rytm głosów.
Parada sunie w kierunku piekła.
No! Dede-stura!!
Nie ma w nas nic wyjątkowego,
dlatego możemy kochać się bez wątpliwości.

Parada trwa, całe minuty, całe lata.
Serce prawie mi stanęło i wtedy zagadał do mnie niski oni.

Proszę, nie zabijaj już
tej swojej wyjątkowej osoby,
czyli innymi słowy, kogoś zupełnie normalnego.

Tak! Dede-stura!!
Idźmy w rytm głosów.
Parada spada w kierunku piekła.
No! Dede-stura!!
Jeśli nie potrafisz się do tego przyznać,
to świat zostanie tak już na wieki.

Przyznaj, że jesteś pusta w środku… (2x)
My kochamy tę pustą ciebie.
Nie bój się nas.
Witaj w domu, w „piekle”, mamo!

Tak! Dede-stura!!
Świat rozpada się na kawałki.
No, jesteśmy na miejscu, oto piekło!
Nie będąc w stanie nawet
chwycić się przygasłej świadomości,
moje puste ja obudziło się.

Tak! Dede-stura!!
Idźmy w rytm głosów.
Będę taka, jak wszyscy inni.
No! Dede-stura!!
Nie ma w nas nic wyjątkowego,
dlatego możemy kochać się bez wątpliwości.