Tytuł oryginalny: ロマンス二フレ Tytuł romaji: Romansu (romance) ni fure Tytuł polski: Dotyk romansu Tekst i muzyka: JesusP Wokal: Kagamine Len (+Rin w chórkach) Pięknie odziany płynę teraz przez niezliczone noce. Delikatnie dotykam wilgotnego pączka, a on zmienia barwę. Pokażę ci sen nie do zapomnienia. Aby sprawić, by zakwitła cudowna róża, potrzebny jest subtelny "pocałunek" szkła. Powierz mi się, nie obawiaj się. Dalej, chodź do mojego serca. Udajmy się do świata dekadencji. Spróbuj podotykać mnie swoimi rękoma. Jeszcze kilka kroków w głąb i odnajdziesz moje serce. Czeka ono jedynie na ciebie. Zostawię je dla ciebie otwarte. Ja też tak naprawdę... łatwo poddaję się samotności. Jak gdyby podążając za nicią swoich wspomnień, posłusznie zjawiam się na skinięcie Tanatosa. Ty jesteś teraz w okresie pokwitania i staniesz się dorosłą. A ja będę patrzył jak dorastasz. Hoi hoi hoi hoi hoi hoi, hiihaa! Co sobie teraz myślę? Co próbuję teraz zrobić? Wyobraź to sobie patrząc na wyraz→mojej twarzy. Odpowiedz mi. Powiedz to swoimi usteczkami. Ja tylko stworzyłem okazję. Teraz wystarczy pociągnąć za spust i twoja bujna wyobraźnia zacznie działać! Spójrz... Jeszcze... Troszkę... Rzeczy, o których chcesz pomówić; rzeczy, które chcesz mi przekazać. Pewnie jest ich tak wiele jak gwiazd na niebie, prawda? Jeśli masz płakać nie mogąc wyrazić tego słowami, po prostu uśmiechaj się jak zazwyczaj. Jak na razie to wystarczy. Pozwól mi gładzić cię swoimi rękoma. We wszystkich szczelinach swojego drogiego serca czuj tylko mnie... Choć wciąż jestem jak niedojrzała morela. Spróbuj podotykać mnie swoimi rękoma. Co powiesz na ucieczkę na drugą stronę lustra? Zabiorę tam jedynie ciebie. Świat jest w moich rękach. Dam ci teraz wszystko, co mam. Od tej chwili doświadczymy dotyku różnych romansów i staniemy się dorosłymi.
Tytuł oryginalny: メランコリック Tytuł romaji: Merankorikku (melanocholic) Tytuł polski: Melancholik Tekst i muzyka: Junky Wokal: Kagamine Rin Zenzen tukamenai kimi no koto Nie pojmuję cię ani trochę. Zenzen siranai utini Nie ma mowy, Kokoro ubawareru nante koto żebyś skardł mi serce, Aruhazu nai desyo mimo że nie znam cię ani trochę. Sore wa buaisôna egao dattari To nietowarzyski uśmiech. Sore wa nitiyôbi no higure dattari To zmierzch w niedzielę. Sore wa tesuto ∞ (bakka) no kikan dattari To dni zasypane klasówkami. Sore wa kimi to yû na no merankorinnisuto. To melancholik mający na imię "ty". Teatarisidai tuyoki de butukattemo Nawet jeśli prułabym w przód ile sił w nogach, Nan ni mo te ni wa nokoranai tte omoikonderu zdaje mi się, że nic z tego nie wyjdzie. Tyotto gurai no yûki ni datte Za każdym razem, gdy zbiorę choć odrobinę odwagi, Tittyakunatte husagikonderu kurczę się z rozmiarów lwa do myszki. Watasi dakara Bo to ja. Zenzen tukamenai kimi no koto Nie pojmuję cię ani trochę. Zenzen siranai utini Nie ma mowy, Kokoro ubawareru nante koto żebyś skardł mi serce, Aruhazu nai desyo mimo że nie znam cię ani trochę. Zenzen kizukanai kimi nante Ani trochę mnie nie zauważasz, Zenzen siranai × siranai mon więc będzie udawać × że cię nie znam! 「Nê nê」zyanai wa kono egao Nie mów do mnie "ej, ej" z takim uśmiechem. Mata nemurenai desyo >(-__-#) Znowu nie będę mogła spać. >(-__-#) Asita mo onnazi watasi ga iru no kana Ciekawe, czy jutro też taka będę? Buaisô de mukutino mama no kawaikunai yatu Taka nietowarzyska, małomówna i niezbyt sympatyczna. Ano yume ni kimi ga detekita toki kara Od czasu, kiedy pojawiłeś się w moim śnie, Sunao zyanai no. Datte nie mogę być szczera. Bo przecież... Zenzen tukamenai kimi no koto Nie pojmuję cię ani trochę. Zenzen siranai utini Nie ma mowy, żebym to ja była tą, Kokoro ubaô tositeta no wa która starała się skraść twoje serce, nic o tobie nie wiedząc. Watasi no hô damon ××× Ale chyba jednak tak było. ××× Sô iu ziki nano To właśnie w tej sytuacji, jak ta, Oboretai no itosino chce utonąć w tej ukochanej Merankorî melancholii.
Tytuł oryginalny: チミドロスイッチ Tytuł romaji: Chimidoro suicchi (switch) Tytuł polski: Zakrawawiony przełącznik Tekst i muzyka: mothy (akunoP) Wokal: MAYU To nie ja wcisnęłam ten przełącznik. Dzisiejszego ranka mój najukochańszy, serdeczny tatuś zmienił się papkę z mięsa i krwi. Mój tata pracował w fabryce. Wiele zabawy sprawiało mi patrzenie jak pracuje. Codziennie się przyglądałam i uczyłam. Mówił, że czerwony przełącznik jest bardzo niebezpieczny i nie wolno go dotykać. Słuchałam jego przestrogi. To nie ja wcisnęłam ten przełącznik. Osobą, która wcisnęła przełącznik, była druga ja. Postanowiłyśmy przecież, że będziemy grzeczne. Dlaczego robisz coś tak samolubnego? Hej, panie doktorze. Mój tatuś zmarł przez moje alter ego. Doktor powiedział, że jeśli będę brała niebiesko-białe tabletki, które mi dał, to przełącznik we mnie nie będzie już działał. To nie ja wcisnęłam ten przełącznik. Zostałam przełączona i przełącznik był wciśnięty zanim zdążyłam się obejrzeć. Od samych moich narodzin była we mnie dziewczyna pragnąca rozlewu krwi. To nie ja wcisnęłam ten przełącznik. Bo osobą, która wcisnęła przełącznik, była druga ja. To nie moja wina. (6x) Dlatego nie róbcie mi zastrzyków. Nie znoszę tych zastrzyków.
Tytuł oryginalny: 浮かれバケモノの朗らかな破綻 Tytuł romaji: Ukare bakemono no hogaraka na hatan Tytuł polski: Radosna porażka wesołego potwora Tekst i muzyka: Takahashi You (Ie no Ura de Manbou ga ShinderuP) Wokal: VY2, GUMI i VY1 W świecie tengu jestem znany jako zabawinos. Wszystko, co związane z nosami, zostawcie mi. Jendak moja tęsknota do świata ludzi wydoba się ze wszystkich porów mojego ciała i nie mogę jej powstryzmać! Klęcząc na podłodze błagałem rodziców o pozwolenie, by się tam udać, aż zmiękli. "Pozwalam ci zostać w świecie ludzi tylko 3 lata. Przez ten czas stań się kimś tam potrzebnym!" W swojej postaci tengu wyróżniałbym się tłumu, ale jeśli moja tożsamość zostanie odkryta, to będę zmuszony do powrotu do domu. Nie wiedząc co robić, dołączyłem do kółka wracania-do-domu. Co mógłbym osiągnąć z ludźmi? A może by tak utworzyć zespół i stać się gwiazdą! Tak! Teraz tylko szukać członków! Chwila, co ma znaczyć, że w mojej klasie jest tylko dwoje ludzi? Prawie wszyscy okazali się być potworami tak jak ja. Teoria prawdopodobieństwa naśmiewa się ze mnie. Ponieważ ja też jestem potworem, to widzę, że ten jest podziemnikiem, tamten Peso*, a ten o tam maglem do spodni. Jak mogę być w tej samej klasie, co telefon domowy?! Garstkę dostępnych ludzi zachęciłem do stworzenia marnego zespołu. Dobrze się dogadywaliśmy, ale z motywacją było już gorzej. Pokazałem im swoją dumę - mój nos, ale oni zaczęli go nadużywać. Nie graj nim na perkusji! Nie sprawdzaj nim jak twarde są ziemniaki! Przestańcie wieszać na nim parasole! Nie rób z niego przytrzymawacza do drzwi! Nie używajcie go do robienia ciasta! Nie graj nim na perkusji! Nie używajcie go do czyszczenia szpar! Błagam, nie róbcie z niego śrubokrętu! Uważajcie na niego! Kiedy tak spędzałem mile czas ze wszystkimi, pojawiła się dla nas szansa na wystąpienie na scenie. Jakimś cudem zaczęliśmy ćwiczyć na poważnie. Mogliśmy odnieść sukces. Przyrzekliśmy sobie, że się nam uda. Jednak niestety zraniłem się w prawą rękę i nie mogłem nawet trzymać kostki. Nawet jeśli ktoś zagrałby za mnie, nie wybaczyłbym sobie. Bo nawet jeśli nie mogę poruszać ręką... to mój nos dosięgnie gitary! Nawet już mnie nie obchodzi, że moja tożsamość wyjdzie na jaw ani że może zrobię sobie na nosie wielką ranę i nie będę już mógł być zabawinosem. Tak bardzo chcę móc grać na scenie z wszystkimi innymi. Teraz teraźniejszość jest dla mnie ważniejsza od odległej przyszłości. Daliśmy okropnie niezdarny koncert, ale mieliśmy przy tym zabawę nie z tego świata. Ja po cichu wracam do domu, ale nie żałuję niczego. Zastanawiam się, czemu jestem taki wesoły mimo że odniosłem porażkę. __________________ *Peso - dawna japońska waluta.
Tytuł oryginalny: その魔王はまるで恋する乙女のように Tytuł romaji: Sono maou wa marude koi suru otome no you ni Tytuł polski: Ten Mroczny Pan jest jak zakochana panna Tekst i muzyka: Takahashi You (Ie no Ura de Manbo ga ShinderuP) Wokal: VY2 Po ukończeniu studiów udałem się do agencji Mrocznych Panów i dzień po dniu czekałem na wyzwanie od bohatera. Niby jego życiowym celem jest wymierzanie sprawiedliwości, ale ani razu nie przyszedł ze mną walczyć. Stan mojego Gungira, którego używam od czasów liceum, jest wprost nieskazitelny. Żeby łatwo było do mnie trafić, wynająłem biuro w Shinjuku. Miejsce naszej walki jest już przygotowane i dopięte na ostatni guzik. W sedesie jest nawet funkcja bidetu. Pomyślałem nawet o zrobieniu części dla palących i niepalących. Nie ważne, kiedy przyjdzie, będziemy mogli walczyć w wyśmienitych warunkach! Ale ty z jakiegoś powodu ani myślisz przyjść! Jak śmiesz tak beztrosko pisać rubryki do magazynów! Że co?! "Zafascynowało mnie ostatnio ogrodnictwo"?! Jak możesz w takiej sytuacji hodować bazylię na werandzie?! Wkurzyłem się! Napiszę do niego. "Jak nie przyjdziesz, to pójdę do ciebie i cię zabiję!" Mimo że nie pojawił się w moim biurze, to odpisał mi całkiem szybko. "Ale przecież nie wyglądasz na takiego złego. Widziałem cię wczoraj w telewizji. Co to miało być? 'Ważniak uderza ekspedienta w twarz'. Myśli polityków są bardziej niebezpieczne od ciebie!" No bo patrzenie na tamtego dziada mnie wkurzało! A w ogóle to jak mogą mówić w telewizji takie okropne rzeczy?! W końcu ogląda ją też mój dziadek z Aomori. Ani się waż naśmiewać się ze strachu przed występowaniem w krajowej telewizji! No i w końcu poczułem się samotny. Jak dalej tak pójdzie, to mój autorytet podupadnie. Czas najwyższy zobaczyć co powiedzą kwiatki! Przyjdzie, nie przyjdzie... (5x) Przyjdzie! Przyszedł! "Poszedłem kupić nawilżacz powietrza, więc przy okazji wpadłem. Skoro już tu jestem, to może pójdziemy się trochę napić?" Może tak przestałbyś ranić uczucia Mrocznego Pana? Wcale nie chcę być miło traktowany! No ale pójdę...
Tytuł oryginalny: おおかみなんかこわくないッ! Tytuł romaji: Ookami nanka kowakunai! Tytuł polski: Nie boję się wilków! Tekst i muzyka: OSTER project Wokal: Hatsune Miku i GUMI "Dawno, dawno temu, w sercu lasu był sobie dziewczynka mieszkająca we wspaniałym dworze." Aa, dziś nudno jak zazwyczaj. Jestem zupełnie jak ptaszek w klatce. Mama mówi, że w lesie żyją złe czarownice i wilki, dlatego nie wolno mi wychodzić na zewnątrz. Małe ptaszki opowiedziały mi o cudownych rzeczach w lesie. Łagodne światło przebijające się przez gałęzie drzew, szum strumyka. Rozmawiając tak ze zwierzaczkami zapragnęłam zobaczyć te wspaniałości na własne oczy. Nie boję się wilków! Mówi się, że są straszne tylko na przestrogę. Nie będę dzieckiem na zawsze, więc nie róbcie ze mnie głupiej. Nocą, gdy świeci okrąglutki księżyc, wyruszę na swoją pierwszą wielką przygodę. Wyślizguję się przez okno i dysząc biegnę w głąb lasu. Polegając na świetle księżyca zbieram poziomki, wypełniam nimi swój koszyczek i idę dalej. Kiedy wstąpiwszy na ścieżkę otoczoną stokrotkami spojrzałam za siebie, zobaczyłam wilka. Wpatrywał się we mnie uważnie wielkimi ślepiami, słuchał głosu mojego serca wielkimi uszami, miłym głosem wyszeptał wielką paszczą: "Biedna panienko, ja nie będę traktował cię jak dziecko." To rzekłszy, wilk delikatnie przyciągnął mnie do siebie i prawie chapnął w szyję! Nie boję się wilków! Co to, to nie! Tak krzyczę w myślach. Moja podarta falbaniasta sukienka splamiona jest malutkimi poziomkami. W brudnej sukience poszarpanej przez wielkie pazurzyska uciekłam z płaczem, lecz rozlane mleko nie wróci z powrotem do butelki. Spojrzenia ludzi idących miastem zdają się wytykać mi błąd, który popełniłam i przeszłość, której nie sposób zmyć. Nie boję się wilków! Naprawdę straszną rzeczą była moja głupia próba udowodnienia, że jestem dorosła. Nie boję się wilków! Powinnam była się bać, jednakże czyściutkie powietrze w moim pokoiku miało na mnie zły wpływ. W takich brudnych ubraniach nie mogę już wrócić do domu. Gdy tak szłam w głąb lasu, ja też stałam się wilkiem! "Założone na niego łańcuchy błękitnik zerwał, po czym został zabity przez śmiertelną truciznę zwaną ciekawością. Chronienie tego, co nam drogie i obawianie się straty zdają się być bardzo podobnymi ideami, różnią się jednak zupełnie." Nie boję się wilków! (6x)
Tytuł oryginalny: カーニバル Tytuł romaji: Kaanibaru Tytuł polski: Karnawał Tekst i muzyka: otetsu Wokal: GUMI Już, już zaczyna się karnawał; karuzela samotności zakręciła się. Radość, zabawa, odosobnienie. Wesołe dźwięki, które słyszę z daleka, odrażają mnie. Nie chcę tego, to nie fair. Zazdrość, zazdrość, zazdrość. Nawet jeśli powiesz, że jestem ładna, nadal będę smutna. Skoro nigdzie nie ma karnawału, to może tak zatańczę tu sama. Patrząc bokiem na wspaniałą paradę, ugryzłam się w palec. Zabawa w pojedynkę. Lubię być sama. Ale być samotna nie lubię. Z kimś, z kimś, z kimś... ――Nie ma nikogo. Już, już zaczyna się karnawał; karuzela samotności zakręciła się. Radość, zabawa, odosobnienie. Róbmy hałas na naszym karnawale, na karuzeli samotności. Niech dzieciaki z ogrodu też bawią się razem z nami. W oddali widzę podekscytowanych akrobatów. Spadają oni z lin jak dawniej spadałam ja. W mgnieniu oka naokoło mnie pojawiły się moje postaci z przeszłości. Wsiadam na konia i kręcę się. Zjadłam wszystkich. Nie ma nikogo, nie ma nikogo. Już, już zaczyna się karnawał; mocnoczerwona karuzela zakręciła się. Kocham nudności, które u mnie wywołuje. Róbmy hałas na naszym karnawale, na mocnoczerwonej karuzeli. Spadnę z niej i będę się śmiać z tego, jak jestem ubłocona. Karnawał, karnawał, zawsze karnawał. Nie mogę na nim tańczyć. Karnawał, karnawał. To naprawdę nieznośne. Nie chcę na to patrzeć, nie chcę nic wiedzieć. Ale w końcu i tak spojrzę. Smród ludzi, zazdrość i pożądanie. Skoro nigdzie nie ma karnawału, to może tak zatańczę tu sama. Patrząc bokiem na wspaniałą paradę, ugryzłam się w palec. Zabawa w pojedynkę. Lubię być sama. Ale być samotna nie lubię. Z kimś, z kimś, z kimś... ――Nie ma nikogo. Już, już zaczyna się karnawał; karuzela samotności zakręciła się. Radość, zabawa, odosobnienie. Już, już zaczyna się karnawał; mocnoczerwona karuzela zakręciła się. Kocham nudności, które u mnie wywołuje. Róbmy hałas na naszym karnawale, na mocnoczerwonej karuzeli. Spadnę z niej i będę śmiać się z tego, jak jestem ubłocona. Radość, zabawa, odosobnienie. Będę śmiać się z siebie.
Tytuł oryginalny: Love Logic Tytuł polski: Miłosna Logika Tekst i muzyka: daniwell Wokal: MAYU Naprawdę chciałabym potrafić ci powiedzieć o swoich prawdziwych uczuciach. Ale kiedy od czasu do czasu o tym myślę, to zawsze zdaje mi się, że nie pójdzie to zbyt dobrze. Na przykład, jeśli spróbowałabym uśmiechać się uprzejmie jak tamta dziewczyna, to i tak nie dałoby to nic a nic, bo nie chodzi tu o powierzchowność. A mimo to, spójrz - zawsze, gdy się uśmiechasz, przenoszę się do innego świata. Gdyby nasze oczy nagle się spotkały, zrobiłabym się niespokojna, a to wszystko to twoja wina! Przez tą miłosną logikę mój umysł jak rozprzestrzeniający się ogień zajmuje megalomania. Moje serce zostało przestrzelone przez każde z twoich słów. Czasami nie mogąc ich wytrzymać, tracę równowagę i niemal upadam. Ale ty delikatnie mnie podtrzymujesz. Właśnie dlatego cię kocham. Zawsze tak jest. Słowa, które zwykle wymawiam normalnie, po prostu nie przechodzą mi przez gardło i jest mi smutno. Tak właśnie nieraz się zamartwiam, ale odpowiedzi nigdy nie znajduję. Na przykład, jeśli skręciłabym za rogiem i przypadkiem cię spotkała, to byłabym cała podenerwowana i nie wyszłoby z tego nic a nic. A mimo to, spójrz - zawsze, gdy się we mnie wpatrujesz, przenoszę się do innego wymiaru. Wtedy wszystko wydaje się takie malutkie, bo na moim biurku odpowiedzi nie ma. Przez tą miłosną chemię w moim umyśle pojawiają się absurdalne wymysły. Chcę być przy tobie, ale nie muszę tego mówić na głos. Czasami będąc przy tobie myślę sobie, że to wszystko polega na kompromisach i poleganiu na sobie. Chciałabym móc być z tobą i delikatnie trzymać się za ręce. Przez tą miłosną logikę mój umysł wytwarza pełne sprzeczności historie niczym ze snów. Biorę w nich twoją prawą i lewą dłoń i ani myślę ich puścić. Czasami moje wysiłki idą na marne i niemal upadam. Ale ty delikatnie bierzesz mnie na ręce. Właśnie dlatego cię kocham.
Tytuł oryginalny: 神の名前に堕ちる者 Tytuł romaji: Kami no namae ni ochiru mono Tytuł polski: Ta, która pada na imię Boga Tekst i muzyka: kaoling Wokal: Hatsune Miku ratattuer lesietir miah-shete ratattuer (Jak brzmi imię Boga?) reye-leala (Zapytam o to.) hua-luetetir viate-siyete,yo (Zapytam tego, który ponoć wie wszystko.) ratattier,si-rayah mialuatu layerue-rya (Boże, czy swą ogromną miłością...) tuerettir-lushe,ya via-ruatulaya,lua-ta (...jednakowo obdarzasz wszystko, co żyje?) deyeer-gretuer (Czy błądzący...) liolay-reyo (...winni w to wierzyć?) Ludzie posiadający mówią: "Chcemy więcej!" patrząc ku niebu i wyciągając ku niemu ręce. Ludziom błądzącym wznieś wieżę, ażeby utracili możność spoglądania za siebie. "Oddaj swe życie w ręce Boga, czekaj i módl się o zbawienie." Mimo tego przykazania dłonie me modlą się o jutro dla mnie. Otula mnie On słowami miłości. I tak, dopełnione serce me, śpiewaj o radości ludu! "Ci, którzy nie mają są szczęśliwi", mówi boska pieśń o stworzeniu ludzi. Na każdego spaść może deszcz, który rozpuszcza wszelki grzech. rete-yutinier tayietuah (Czy szczęście spłynie z nieba jednakowo?) lishe-retia Kaprys Boga (Tragedia wydarza się z nagła.) Ludzie nie znający głodu, ludzie padający przy wietrze i ludzie widzący w samych sobie "imię" Boga... "Zamiast modlić się dla siebie, bliskiej Bogu, módl się za ludzi nienawistnych." Mimo tego przykazania dłonie me chronią tych, którzy są mi drodzy. W otrzymanych słowach miłości odnalazłam "imię" Boga. Więc teraz, dopełnione serce me, śpiewaj pieśni człowieczej dziatwy! Opowieść ciągnąca się z krańców płynącego czasu. Oby wszyscy żyjący jednakowo otrzymali światło.
Tytuł oryginalny: 呼吸 Tytuł romaji: Kokyuu Tytuł polski: Oddech Tekst: ΦKushiΦ Muzyka: Team Aburitorodon Wokal: Kamui Gakupo Nie możesz podnieść swoich ciężkich bioder. Nikt nie zna twojego uczucia irytacji tym wywołanej, ale poddajesz się zanim nawet spróbujesz komukolwiek o nim powiedzieć. Marnujesz każdy mijający dzień. Dzisiejszy dzień też spędzasz bezczynnie. Twoja krucha dusza łamie się pod ciężarem przyszłości, której nie możesz zmienić. Proszę, przestań dusić to wszystko w sobie. Twój brzuch jest już pełen powietrza. Wypuść na zewnątrz to jedno wyrażenie, to pragnienie, które uciska twoje serce. Jeśli będziesz zabijać swoje emocje i wstrzymywać oddech, aa, to nie będziesz mogła krzyczeć jak należy. Chcesz się uwolnić, ale nie chce ci się poruszyć. To tak jakby twój cień przyszyty był do ziemi. Czy osobą, która cię unieruchomiła, nie byłaś przypadkiem ty sama? Może wreszcie przestaniesz, co? Nie odwracaj wzroku od rzeczy, których naprawdę chcesz. Gdzie jest wyjście z tego długiego, ciemnego tunelu? Nie ma żadnego tunelu, po prostu stoisz w miejscu z zamkniętymi oczyma. Wiesz, że zamartwianie się jest bez sensu, aa, i przytwierdza cię do ziemi, prawda? Jeśli powiem to na głos, to moja przegrana, mówisz. Zastanawia mnie, czemu tak myślisz. Wypuść na zewnątrz to jedno wyrażenie, to pragnienie, które uciska twoje serce. Jeśli będziesz zabijać swoje emocje i wstrzymywać się przed wszystkim, aa, to nie będziesz mogła płakać jak należy. Aa, nie będziesz mogła nawet oddychać.
Tytuł oryginalny: 夕立のりぼん Tytuł romaji: Yuudachi no ribon Tytuł polski: Kokardka w wieczornej mżawce Tekst i muzyka: MikitoP Wokal: MAYU Nagle ziemię nawiedziła wieczorna mżawka i schroniliśmy się w cieniu z tyłu budynku szkoły. Echem odbijały się tylko nierówne oddechy nas dwojga. Dotknęłam swojej lekko prześwitującej bluzki, bo nasze oczy się spotkały i zrobiło mi się ciężko. Odległość między moimi a twoimi ustami zaraz wyniesie zero. Chcę mieć sekret, sekret. "To zostanie między nami." Ten dźwięk uderzył w moje małe uszka tak wiele razy. Za pomocą bodźców swoich palców sprawię, że zapomnisz o swojej traumie, ponieważ różnica między posiadaniem zdrowego rozsądku a jego brakiem jest cienka jak papier. Wieczny błysk Słyszę, słyszę wplątane w deszcz "Kocham cię". I tym sposobem łamiemy prawo platoniczności. Wróćmy razem do domu nie wyciągając parasolki. Nasze nierówne oddechy nakładają się. Odległość między moimi a twoimi ustami zaraz wyniesie zero. Słyszę wplątane w deszcz słowa, ale gdybym udawała, że nie słyszę, śmiałbyś się uroczo z niewinnymi oczyma. Chcę mieć sekret, sekret. "To zostanie między nami." Ten dźwięk uderzył w moje małe uszka tak wiele razy. Kokardka w wieczornej mżawce
Tytuł oryginalny: Twilight ∞ nighT Tytuł polski: Zmierzchowa ∞ noC Tekst i muzyka: HitoshizukuP i Yama△ Wokal: Hatsune Miku, Kagamine Rin i Len, Megurine Luka, KAITO, MEIKO, GUMI, Kamui Gakupo, ??? Co mam począć, żeby móc wrócić do domu? Koniec nie nadejdzie póki nie ustaną oklaski... Wygląda na to, że w przedziwnym lesie zabłądziła pewna dziewczyna. "Halo...? Jest tu kto~?" "Czyżbyś o takiej porze tułała się zupełnie sama?" "Zapraszam do środka, proszę poczęstować się herbatką.♪" "Witaj!! ŚpiewajmY!! I SzalejmY! ♡ Dołącz do naS!!" "Na zewnątrz jest ciemno." "I bardzo niebezpiecznie~." "Właśnie... Dlatego aż nadejdzie ranek..." "...Przyjmijmy ją godnie, ze śpiewem i tańcem!" "A zatem, przygotowania..." "Zacznijmy natychmiast. ♪" "OK!! Dzisiejszej nocy bawmy się nie zważając na nic." Od sceny i dekoracji po kostiumy i makijaż, wszystko będzie "według scenariusza", bez nadrobniejszych pomyłek! Kiedy już zostanie przyniesione wino i wniesiemy toast, będzie można zaczynać! Tej nocy ani jednego mrugnięcia, ani westchnęcia, ani kroku nie wolno nam pomylić! Wszystko tak idealne, że aż podejrzane, a zwariowane przedstawienie toczyć się będzie dalej. I tak... "Cudnie!" "...Więcej." "Jeszcze nie dość!" "...Więcej!" "Drętwieję!" "Chcę więcej pochwał!!" Czy jesteś gotowa usłyszeć nieustające brawa rozbrzmiewające aż po wnętrzności ciała? Gdy bankiet dobiegne końca i nadejdzie ranek... "O nie! ♪ Kiedy do tego doszło...?" "Ta dziewczyna..." "Nigdzie jej..." "Nie ma...! Nie ma?! Nie ma, nie ma!" "Hej, nastawcie uszu. Słyszycie to?" "Dziwny dźwięk... Dudnienie...?" "Skąd on może dochodzić?" "PobudkA!! PomyślmY!! I EleganckO. ♡ Dołącz do naS!!" "Ojoj! A cóż to takiego?♪" "Kolejnej StronY..." "Nie maaa!" "Któżby mógł ją ukraść~?" "Niedobrze?! Oj, niedobrze!! AhAhAhAhAhAhAhA!!!!" "Bez scenariusza..." "Nie możemy posunąć się dalej!" "OK!! Wszyscy, wszyscy razem poszukajmy tej StronY!!" Ale kto...? I po co...? Kto ukardł StronĘ przyszłości? Dosłownie wszyscy... dosłownie wszyscy! Są podejrzewani!! Tej nocy czas płynie, a przedstawienie wciąż trwa, lecz【wskazówki zegara】 pozostają w tyle. Nie zabijają one czasu, ale może jednak doprowadzą do rzezi? Gdzie jesteś prawdziwa 【ty】...? I tak... Na ko-lej-nej StroniE z Prawdziwym ZakończenieM na pewno【czegoś】brakuje... Skoro nie ważne, jak długo będziemy o tym myśleć, nie znajdziemy przyczyny, to siedźmy cicho i pozwólmy trybom się kręcić. "Skradziona strona..." "Ostro zakończona 【wskazówka】..." "Gdzie może ona być?" "【Co】powinnam nią zabić?" "Szybciej, szybcieJ!!" "Do tajemnej piwnicy..." "Tam? A może tu?" "Tam, skąd dochodzi dźwięk..." "Hej, leży tu..." "W trumnie..." "...podejrzany list." "Miała go ze sobą ta dziewczyna...!" "Mam użyć obydwu 【wskazówek】...?" "Co jest w tym liście...?" "A co jeśli nie użyję ich prawidłowo...?" "Po otworzeniu go w tajemnicy..." "Czy w środku... znajdę odpowiedź...?" "Biała kartka idealnego RozmiarU!" "...Znala~złam!" Czas płynie, przedstawienie trwa i zdaje się, że możemy naprawić 【oszalały czas】. Doprowadźmy to do zwariowanego Zakończenia tak idealnego, że aż podejrzanego!! I tak... "Cudnie!" "...Więcej." "Jeszcze nie dość!" "...Więcej!" "Drętwieję!" Spełnij naszą noc!! Nasze wyczekiwane ZakończeniE jest tuż przed nami! Czy jesteście gotowi? "Nie! Zaczekajcie chwilę...! Hej, przypatrzcie się dobrze?【Właściwy czas】nie posuwa się naprzód! Kolejna strona natomiast pozostała nieodnaleziona... Ponieważ to list jest ZakończenieM." Wkrótce czas zaczyna płynąć, a przedstawienie wciąż trwa. Do Napisów końcowycH jeden krok. I obsada i scena i wszystko pozostałe zostaje porzucone, zaś białą kartkę barwi ZłO, bo w końcu... "Pusta kartka" nie otrzyma oklasków... W takim razie...! W chwili zdania sobie sprawy jest już za póź-no! Oto już koniec. ♡ Zobaczmy się znów dzisiejszej nocy!
Tytuł oryginalny: キミのことが好きでゴメンナサイ Tytuł romaji: Kimi no koto ga suki de gomennasai Tytuł polski: Przepraszam, że cię kocham Tekst: tory hitsuji Muzyka: UtataP (t.komine) Wokal: IA
(Chcę wyrazić swoje uczucia...)
Kiedy patrzyłam na niego, z moich oczu wystrzelił... strumień tajemniczego światła!
W dniu zmiany siedzeń zrobiłam sobie amulet, który miał pomóc mi zdobyć siedzenie przy oknie. Stąd widać go na terenie szkoły. Patrzę na niego zamyślona, widzę jak błyszczy!
Dzięki tym dziwnym kontaktom będę mogła przekazać mu swoje uczucia. Te lśniące szkła kontaktowe zgromadziły w sobie miłość z mojego serca, i tak... kiedy patrzyłam na niego, z moich oczu wystrzelił strumień tajemniczego światła!
Moje gorejące uczucia nagle wystrzeliły! Są takie gorące i wybuchy nie ustają. Moja płonąca miłość idzie prostą linią! Przepraszam, że cię kocham...!
Płonący budynek szkoły nagle wybuchnął! Jest taki gorący i wybuchy nie ustają. Moja dymiąca miłość jest bezpośrednia! Przepraszam, że cię kocham...!
Przyleciały siły obronne, zestrzeliłam je. Przyjechał wóz strażacki, obróciłam go w popiół. Chcę zdjąć te szkła, ale nie mogę? Co mam zrobić? Niech ktoś mi pomoże!
Wtedy coś usłyszałam. "Spójrz na mnie!" Bez namysłu spojrzałam i on stanął w płomieniach. Zapłakałam gorzko. Z mojej winy... "Już wszystko dobrze." ...Co się stało?! Strumień tajemniczego światła!
Moje gorejące uczucia nagle zostały wchłonięte! Przytulając mnie mocno, on wyszeptał: "Ten strój jest odporny na każdą moc." "Ja też przepraszam, że cię kocham...!" Moje płonące uczucia dotarły do niego. Są takie gorące i wybuchy nie ustają. Para zakochanych udała się do miejsca, gdzie ich tarcza i broń stanowią perfekcję! Później dwójka ta stała się wybawicielami.