Tytuł
oryginalny: 裏表ラバーズ
Tytuł
romaji: Uraomote Rabaazu (Lovers)
Tytuł polski: Dwulicowi kochankowie
Tytuł polski: Dwulicowi kochankowie
Tekst i
muzyka: wowaka
Wokal:
Hatsune Miku
Kiedy
obudziłam się z miłego snu, mój mózg
przeniknęła
osobliwa rzecz zwana miłością, i wtedy.
Moje serce
rozdarte zostało na dwoje,
a ja oczywiście
nie byłam zdolna się opanować.
Pod
wpływem niewinnych, niewymiernych emocji wyrzuciłam z siebie ogólnikowe
argumenty.
Chciałabym
chociaż mieć wzrok na tyle dobry, żeby móc ustalić swoje obecne położenie.
Moje dni
dominuje jedno pytanie: „Dlaczego?” Bo tak, a nie inaczej; do widzenia, kotku.
Jedna
część mnie patrzy rzeczywistości prosto w oczy, druga od niej ucieka.
„Nie
stanie się może coś dobrego?” pytam sama siebie, wywrócona na lewą stronę.
Pytam
się, odpowiadam sobie, znów pytam, odpowiadam na kolejne i tak dalej, aaaa!
Po prostu
instynktownie cię dotknęłam, ale nie mam nic do powiedzenia.
To boli,
dotknij mnie, oddycham ciężko; czuję się jak w siódmym niebie.
Ani tak,
ani siak, ani u nich, ani u mnie…
Chcę
skoczyć tam natychmiast.
Już jestem
kompletnie zakochana; przepona mi się nadyma.
Oszałamia
mnie ten silny smak. Doprawdy dwulicowi!
Ograniczają
mnie twoje groźby; zaklejasz mi siatkówkę.
Dobra,
poddaj się miłości i już! Tęsknię, nię, nie, nie!
Kiedy
obudziłam się z niemiłego snu, mój mózg
przeniknęła
osobliwa rzecz zwana miłością, i wtedy.
Moje
serce rozdarte zostało na dwoje,
a ja
oczywiście nie byłam zdolna się pohamować.
Ogólnie wyhodowałam
sobie ego nawadnianie przez niewinne katastrofy.
Chyba
chociaż jakoś udało mi się wyłapać słowa, które potwierdzają moje obecne
położenie.
Moje dni
dominuje jedno pytanie: „Dlaczego?” Bo tak, a nie inaczej; do widzenia, kotku.
Jedna
część mnie patrzy rzeczywistości prosto w oczy, druga od niej ucieka.
„Nie
stanie się może coś dobrego?” pytam sama siebie, wywrócona na lewą stronę.
Pytam
się, odpowiadam sobie, znów pytam, odpowiadam na kolejne i tak dalej, aaaa!
Po prostu
instynktownie cię dotknęłam, ale nie mam nic do powiedzenia.
To boli, dotknij
mnie, oddycham ciężko; czuję się jak w siódmym niebie.
Ani tak,
ani siak, ani u nich, ani u mnie…
Wskakuj
tam natychmiast!
Nienawidzę
ślepo; ustalam, dokąd dziś iść.
Zmuszasz
mnie do obietnic. Zobaczysz jego drugie oblicze!
Uwodzę
prowokująco, śpiewam impulsywnie.
Dobra,
poddaj się miłości i już! Tęsknię… ani trochę.
Już
jestem kompletnie zakochana; przepona mi się nadyma.
Oszałamia
mnie ten silny smak. Doprawdy dwulicowi!
Ograniczają
mnie twoje groźby; zaklejasz mi siatkówkę.
Dobra,
poddaj się miłości i już! Tęsknię, nię, nie, nie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz