28 wrz 2015

"Amatorka Odrażających Potraw, Conchita", historia poboczna - "Troski Helda"

Troski Helda
Dodatek do nowelki “Amatorka Odrażających Potraw, Conchita” autorstwa Mothy’ego
(Zjedź na dół, żeby przeczytać przypisy tłumacza!)



Południe kraju Elphegort, “Las Helda”.


Czarodziejka, Elluka Clockworker, pojawiła się tam po raz pierwszy od dłuższego czasu, aby zobaczyć się ze starym przyjacielem.


W Lesie Helda nie było zaznaczonych dróg. Ludzie nie mieli innego wyjścia, jak podążać zawiłymi szlakami wydeptanymi przez zwierzęta. Jednak jeżeli zaudałby się tam ktoś, kto nie zna okolicy, zabłądziłby w mgnieniu oka.


Ponieważ Elluka była w tym lesie już niezliczoną ilość razy, dotarcie do celu nie stanowiło dla niej trudności. Jedyną rzecz, na którą musiała uważać było to, aby jej szaty nie zaczepiły się o gałęzie i nie rozdarły tkaniny.


W jednej chwili czarodziejka doszła do prześwitu. Pośrodku stało ogromne drzewo.


W tym samym momencie, gdy Elluka się pojawiła, jego kora zaczęła się wykrzywiać aż w końcu przybrała kształt ludzkiej twarzy.


Twarz na drzewie. Z jej ust wydobył się niski głos:


- ...Elluko. To, że tutaj przybyłaś, może oznaczać jedynie, że poza granicami lasu wydarzyło się coś ważnego lub coś związanego z Naczyniami Grzechów.


Nawet gdyby był tam ktoś poza Elluką, osoba ta nie usłyszałaby tych słów. Z tym drzewem - bogiem ziemi, Heldem - mogą porozumiewać się tylko ci obdarzeni wyjątkową mocą magiczną.


- ...A więc tak mają się sprawy. “Bliźniacze Ostrza” znajdujące się w levińskim kościele w Lucifenii okazały się być fałszerstwami. - wymamrotał z niezadowoleniem Held. - Doprawdy… Nic się nie zmieniło. Niby wreszcie znalazłaś jedno z Naczyń Grzechów, a nadal nie poczyniliśmy postępu. Jak to możliwe, że minęło już trzysta lat, a nie zdobyłaś żadnego z nich?!


Elluka zacisnęła pięść i uderzyła nią w twarz Helda.


- Nie uderzaj mnie. Przecież moim ciałem jest drzewo, więc nawet jeśli mnie uderzysz, ja nie poczuję bólu. - odpowiedział Held na jej cios.
- Wiem. Dlatego właśnie to robię. - odparła Elluka.
- Cóż, świat jest długi i szeroki. Poza tym wygląda na to, że Naczynia ciągle trafiają do różnych rąk. Nie ma wyjścia, jak szukać ich cierpliwie.
- ...Mówisz, jak gdyby ciebie to nie dotyczyło. Przecież Naczynia Grzechów wywodzą się z tego lasu, racja? A ja ich szukam na twoją prośbę! Zapomniałeś, że przystałam na to z własnej woli? Z włas-nej wo-li!!
- Nie zapominaj jednak, że to ty częściowo przyczyniłaś się do powstania Naczyń, Elluko. Prawdę powiedziawszy, ty je wyzwoliłaś…
- Aa, nie chcę już o tym słyszeć. Tak, tak, masz rację! To moja wina, to ja rozsadziłam Magiczne Państwo Levianta przez użycie Sekretnej Techniki Clockwork! - wyrzuciła z siebie czarodziejka, po czym wystawiła język i wymierzyła w drzewo kolejny cios.
- Przecież mówię, że to nie boli… A skoro mowa o Magicznym Państwie, ostatnio zaczęło się ono odbudowywać.
- Masz ma myśli “Świętą Leviantę”, tak? Nazwa jednakowa, ale to zupełnie inny kraj. Nie posiada też żadnego dziedzictwa po dawnej Leviancie.
- Jednak znajduje się w krytycznym miejscu. Jeżeli ponownie odkopaliby drzemiące w tamtej ziemi dziedzictwo…
- ...To zbędna troska, jednak zachowam ostrożność.


Podczas gdy Elluka i Held zajęci byli rozmową, na jednej z gałęzi Helda usiadł wróbel o zielonych skrzydłach i przemówił do Elluki.


- O, Elluka! Dawno się nie widziałyśmy!


Elluka spojrzała w stronę wróbla i uśmiechnęła się.


- Wybacz, Mikaela. Jestem teraz w trakcie ważnej rozmowy z Heldem. Porozmawiamy później. Możesz na razie usiąść gdzieś indziej?
- Meh…


Wróbel zwany Mikaelą wyraził swoje niezadowolenie zwieszając głowę, a po chwili odleciał.


- Wesoły duszek, jak zawsze. Ile ich właściwie dla ciebie ich pracuje?
- Kto wie? Sam nie pamiętam. - odpowiedział Held.
- Co za nieodpowiedzialny z ciebie bóg.
- Wracając do naszej rozmowy… Mówiliśmy chyba o Świętej Leviancie?
- O tym już starczy. Poza tym, żeby powiedzieć o Leviańskich Ostrzach, przybyłam tu w jeszcze jednej sprawie…- zaczęła Elluka.
- Hoo… - wykazał zainteresowanie Held.


Zawiał wiatr, lekko kołysząc gałęziami i liśćmi Helda.


- Ostatnio przygarnęłam pomocnicę. Bez płacenia.
- Rzadko się zdarza, żebyś zadawała się z ludźmi. Czyżby posiadała talent magiczny?
- Jest cudowna… Jest cudownym beztalenciem. Raz czy dwa próbowałam uczyć jej na próbę czarów, ale nic z tego.
- W takim razie czemu wzięłaś ją ze sobą?
- Mikulia Greonio… Mówiłam kiedyś o niej, zgadza się?
- Jedna z oblubienic Sateriasisa Venomanii… wyglądająca niemal identycznie, jak “Pierwotna Grzesznica”? - spytał Held mrużąc oczy, jak gdyby próbował sobie coś przypomnieć.
- Wygląda na to, że moja pomocnica jest jej potomkinią. I ona również…
- Wygląda tak samo, jak Pierwotna Grzesznica?
- Grzesznica nie wydała na świat potomstwa. Wiem przecież, że pierwszy Projekt “MA” zakończył się porażką. Dlaczego więc jedna po drugiej pojawiają się dziewczęta o identycznej twarzy?!


Held zamknął oczy i zdawał się myśleć nad odpowiedzią do pytania Elluki. W końcu znów otworzył oczy i odpowiedział.


- ...Raczej nie ma czym się martwić. Zdaje się, że w tym świecie często pojawiają się ludzie o takich samych twarzach, bez względu na więzy krwi. W naszym świecie także tak było, lecz tutaj jest to bardziej ewidentne. Oczywiście, jeśli są powiązani krwią, prawdopodobieństwo wzrasta.
- Dlaczego właściwie tak się dzieje?
- Zapytaj “Levii-Behema”. To nie ja stworzyłem ten świat, a oni.


Levia-Behemo to imię smoczych bogów, w których wiarę wyznaje duża część ludzi w Evillious. Jednakże Elluka niestety nigdy ich nie spotkała.


- Dokąd mam iść, żeby spotkać Levię-Behema?


Held milczał.


- Czemu nic nie mówisz? 
- ...W każdym razie, nie wyczułaś w Mikulii Greonio obecności demona, prawda?
- Tak. W mojej pomocnicy też jej nie wyczuwam.
- Zatem nie przejmuj się. To widocznie przypadkowe podobieństwo. ...A właśnie, nie przyprowadziłaś dzisiaj ze sobą tego człowieka?
- Tak, bo zdaje się, że gdy tu przychodzi, wprawia duszki w panikę. Rzuciłam na nią czar zniewolenia i zamknęłam na klucz tam, gdzie się zatrzymałyśmy.
- Robisz straszne rzeczy…
- Nie ma rady. Kiedy tylko spuszczam z niej wzrok, ona próbuje uciec.
- Czy zostawiłaś jej posiłek?


Elluka wciągnęła gwałtownie powietrze i przyłożyła dłoń do ust.


- O nie! ...Zapomniałam o tym. Miałabym wyrzuty sumienia, gdyby umarła przeze mnie z głodu. Będę już wracała. W takim razie do zobaczenia, Held. - to rzekłszy, Elluka oddaliła się od Helda szybkim krokiem.


Z niesamowitą prędkością nadleciał wróbel, goniąc Ellukę.

- Ej, Elluka! Wracasz juuuż? Miałaś się przecież ze mną pobawiiić!!


*****


Kilka godzin po tym, jak Elluka opuściła las, przed Heldem pojawił się kolejny gość.


- Hoo, a cóż to? Zdaje się, że całkiem niedawno miałeś nietypowego wizytora.


Stojący na wprost Helda mężczyzna miał na sobie czarne szaty - takie same, jak nosiła Elluka.


- Czego tu szukasz, Irino Clockworker?
- ...Już naprawdę dawno nikt tak się do mnie nie zwrócił. ...Teraz używam imienia AB-CIR. - powiedział czerwony kot i zeskoczył z ramienia mężczyzny. W tej samej chwili upadł on na ziemię, jak gdyby wyssano mu duszę. - Hah. Manipulując ciałem mężczyzny połamię sobie kości.
- Skoro o tym mowa, to pierwszy raz widzę, żebyś nie korzystała z ciała kobiety. Czyżbyś zachciała odmiany?
- Skądże. Po prostu znalazłam się w sytuacji, która wymagała tego wyboru.
- Hoo, jakaż to sytuacja?
- ...Nie mam obowiązku ci mówić, a poza tym to nie przyszłam tutaj na pogawędki. - odparł kot i zaczął drapać korę wokół twarzy Helda.
- Mnie to nie boli… Proszę, zostaw moją korę.
- W takim razie, gadaj! Gdzie jest teraz Elluka?
- Do tej pory ciągle od niej uciekałaś… A teraz pytasz gdzie jest?
- Tylko dlatego, że dorwała jednego z moich pionków. Po prostu chcę go odzyskać.
- A co zrobisz… jeśli ci nie powiem? Zmienisz mnie w proch za pomocą magii?


Zdawało się, że słowa Helda trafiły w czuły punkt Iriny, ale ona jak zawsze pozostała spokojna i odezwała się swoim zwyczajnym, niskim tonem.


- Hmpf. Nawet gdybym spaliła to drzewo, nie zabiłabym samego ciebie.
- Zgadza się. Jednak będąc w tym drzewie, jak również nie mogę cię tknąć. Tym bardziej wiedząc, że jesteś “HER” i posiadasz Naczynia Grzechów.
- A co gdybyś utracił swoją drzewną postać?
- Zapewne przestałbym istnieć w tym świecie. Ale sekundę zanim to by nastąpiło, może mógłbym chociaż użyć swoich boskich mocy i sprawić, by twoja dusza wyparowała.
- Tego chciałabym uniknąć. - powiedział kot, po czym, tym razem dwoma łapami, zaczął drapać pień Helda.
- Powiedziałem już, żebyś przestała ranić mój pień...
- Mam jeszcze jedno pytanie. Wiem, że nie możesz nic mi zrobić bezpośrednio. Ale czemu nie powiesz Elluce o moim istnieniu? Elimacja HER-ów i Naczyń Grzechów… to chyba twój cel?
- ...Nie mogę dopuścić do tego, abyś spotkała się z Elluką.
- Ha! Czyżbyś obawiał się, co wyniknie z bezpośredniego kontaktu Elluki z HER? Komiczne! W końcu Elluka szuka Naczyń Grzechów, nie mam racji? Kiedyś na pewno spotka HER, który zawarł kontrakt z jednym z Demonów Grzechu.
- Nie chodzi o HER. Nie mogę pozwolić, abyście się spotkały.
- Nie wiem, co masz na myśli. Ale kiedy nadejdzie czas, sama się do niej zbliżę. I wtedy odbiorę to - to, co kryje się w jej duchu!
- Czyli jak na razie nie masz zamiar się z nią widzieć?
- Mówiłam przecież. Chcę tylko odzyskać swój pionek. Gdy dowiem się, gdzie jest, będę mogła wysłać do niej inne pionki. Może na to nie wyglądam, ale jestem całkiem zajętym kotem… No już, gadaj!! Gdzie jest Elluka?! - krzyczał kot, korzystając z twarzy Helda, by wyostrzyć sobie pazury.
- O nie, mój pień… zajmie trochę czasu, aby go zrezgenerować…
- Hehe… Ten tu, z którego ciała ostatnio korzystam, interesował się “torturami”... Ja też właśnie chciałam tego spróbować. No już!! Będzie ci lżej, jak mi powiesz. To jak?


Czerwony kot bez ustanku atakował Helda pazurami, jednak w efekcie ten nic nie powiedział.


- Haa… haa… Uparty starzec… Nie ma wyjścia, na dziś się poddam. - wyrzucił z siebie z wyraźnym zmęczeniem kot, a następnie szturchnął głową ramię upadłego mężczyzny.


Otworzył on oczy i podniósł się. Kot wskoczył zwinnie na jego ramię i obydwoje zniknęli pośród gąszczu.


*****


Kiedy czerwony kot wreszcie zniknął, Held przywołał jednego ze służących mu duszków.


- Wzywał mnie pan, panie Heldzie?
- Tak. Dobrze, że jesteś, Gumilio. Jest coś, co chcę, byś przekazała innym duchom.
- Co takiego?
- Chciałbym, abyście na najbliższą chwilę wszyscy połączyli siły i stworzyli wokół lasu barierę ochronną, która uniemożliwi wchodzenie do lasu jedynie tym o potężnej mocy magicznej.
- Ale w takim wypadku Elluka także nie będzie mogła tu wejść.
- Nie przeszkadza mi to. Właściwie to jest to dobra rzecz.
- Pokłóciliście się może?
- Nie, nic z tych rzeczy… Wręcz przeciwnie. Robię to dla jej dobra.
- ...Zrozumiałam.


Duch zwaną Gumilią nie miał zwierzęcej postaci jak Mikaela. Ze względu na niestabilny stan jej ducha, żadne stworzenie nie było w stanie jej dostrzec.


- A właśnie… Gumilio. Jest też coś, co chcę, abyś miała na uwadze.
- Co takiego?
- Być może wypuszczę cię kiedyś poza ten las.
- ...W jakim celu?
- Jest osoba, której nie mogę pozwolić spotkać się z Elluką. Kiedy nadejdzie czas, gdy ta osoba będzie się starała wejść z nią w kontakt, ty będziesz jej towarzyszyć i ją obserwować; pilnować, aby tamta się do niej nie zbliżyła.
- Ale jakim sposobem?
- O tym… pomyślimy, gdy nadejdzie pora. Wszystko przed nami. W każdym razie… teraz zajmijcie się barierą.


Held otworzył szeroko usta i ziewnął.


- A zatem… chyba czas wrócić do snu.
____________________________________________
Przypis tłumacza: jak czytać imiona i nazwy
  • Held - eld (głuche ‘h’, jak w ang. wyrazie ‘honesty’)
  • Elphegort - el-fe-gort
  • Clockworker - klok-łer-ker
  • Levia-Behemo - le-wia bi-hi-mo
  • AB-CIR - ej bi sii-ar
  • MA - em ej (jak w ang. aflabecie)
Resztę czyta się tak, jak po polsku!

2 komentarze:

  1. świetna historia ^^
    No to idziemy szukać tej nie-pobocznej xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zadowolisz się angielskim tłumaczeniem, to pewnie znajdziesz, ale polskiego już pewnie nie. ^^;; Jestem szczęśliwą posiadaczką nowelki, z która jest ta historia poboczna, jednak całość ma jakieś 300 stron, a ja chodzę na uczelnię i w związku z tym na razie chyba nie podejmę się takiego wyzwania... >~< Nie mówiąc już o tym, że na uczelni też robię tłumaczenia właśnie. |"D

      Usuń