Tytuł romaji: Osanana buruu (blues)
Tytuł polski: Smutki zakochanej w przyjacielu z dzieciństwa*
*Tytuł niedokładny, ale lepiej oddaje sens piosenki.
Tekst i muzyka: Last Note.
Wokal: GUMI
"Jeśli codziennie przez 51 dni będziesz przychodzić na to wzgórze
i patrzeć, jak zachodzi słońce, twoja miłość zostanie odwzajemniona."
Podczas gdy ja gadam jak nakręcona, on nie ukrywa swojego znudzenia
i patrzy w górę na letnie niebo.
Nie ma mowy, żebym uwierzyła w taką pogłoskę!
O nie, o nie!
"Musisz być nieźle zdesperowana, co?"
No wiesz co, tak mówić!
Przestaniesz patrzeć na mnie jak na idiotkę?
To coś jak rytuał na szczęście. Zrozum, zrozum.
Kiedy nic innego nie pomaga,
ucieknę się nawet do czegoś tak głupiego.
"Nigdy mnie nie słuchasz.
Zupełnie jak dziecko", mówisz.
Nie chce mi się cię słuchać,
bo już dawno podjęłam decyzję!
Zakochawszy się zrozumiałam coś
i pokochałam go jeszcze bardziej.
Zrobiłam się bardziej bezczelna,
ciągle o nim myślałam i starałam się nie płakać.
Przez te 51 dni
kawałek po kawałku zbiorę swoją odwagę.
Moje uczucia, dotrzyjcie do tamtego nieba.
On ciągle tylko robi kwaśne miny jakby się dąsał.
Wiesz ty co!
Jeśli tak ci to nie pasuje,
to nie musisz codziennie tu ze mną przyłazić! Noo.
"Robi się ciemno, jest niebezpiecznie."
Cały czas będziesz robił ze mnie dziecko?!
"I tak jak zwykle nic z tego nie wyjdzie."
Dobra, dobra, jeszcze zobaczymy!
Czy to dlatego, że jestem właśnie przy tobie,
jestem taka odprężona?
Będę myślała o swojej miłości
w tajemnicy.
Pocieszał mnie za każdym razem,
kiedy złamano mi serce.
Tak chciałabym, żeby moje uczucia do niego dotarły.
Nadeszło dojrzewanie i przestaliśmy być tak blisko.
Podrosliśmy i twoja linia wzroku była znaczniej wyżej od mojej.
Zaczęło zmieniać się tyle rzeczy.
Bycie przyjaciółmi z dzieciństwa jest
trudne. Krępujące. Zawstydzające. Aa...
Zachodzi słońce 51 dnia.
Na wzgórzu stoją obok siebie dwie postaci.
"W kim zakochałaś się tym razem? Będę cię wspierał",
mówisz, a ja chwytam cię za rękę.
"W tobie się zakochałam!"
Na twojej twarzy pojawił się grymas i zrobiłeś się czerwony.
Zawsze starałeś się ukrywać swoje zawstydzenie i widać, że nadal tak robisz.
Uświadomiłam sobie teraz, że to też w tobie lubię.
"...Dopiero teraz to mówisz?!" Nie szczyp mnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz