Tytuł oryginalny: 星のとなりの空け者 ~彦星~
Tytuł romaji: Hoshi no tonari no utsukemono ~Hikoboshi~
Tytuł polski: Głupcy wśród gwiazd ~Hikoboshi~
Tekst i muzyka: Takahashi You (ManboP)
Wokal: VY2
**Piosenka ta w dużym stopniu opiera się na legendzie o Orihime i Hikoboshim, także przed przesłuchaniem piosenki radzę o niej przeczytać na Wikipedii.**
Dwójka znienawidzonych przez Boga
stoi rozdzielona przez Niebiańską Rzekę.
Jeden raz do roku, jedynie w noc Tanabaty
dane im jest się spotkać,
lecz tylko wtedy, gdy aura na to pozwoli.
Jednak trwa pora deszczowa
i rzadko zdarzają się pogodne dni.
Toteż ludzie deszcz w Tanabatę zaczęli zwać Deszczem Łez.
Dzisiejszego roku znów pada. Jak zwykle w tę noc się nie rozpogodziło.
Rzeka szaleje nie zezwalając na jej przekroczenie.
Wiedziałem to. Na pewno zawsze -
w przyszłym roku i w kolejnym również,
on będzie zsyłał deszcz.
Podobno jedyne żywe stworzenia potrafiące przekroczyć rzekę
to zielone yōkai zwane kappami.
Potrzebne mi więc po prostu to, co posiadają one.
Wystarczy, że zwiększę swoją siłę mięśni i pojemność płuc, racja?
Teraz 60% mojej wypłaty przeznaczam na pokrycie kosztów rozwoju mięśni.
Spójrzcie tylko na mój mięsień czworoboczny niczym wodospad Kegon!
Czy przekroczenie Drogi Mlecznej możliwe jest tylko w science-fiction?
Czy jest coś ważniejszego od pracy nad mięśniami?!
Porzuciłem ziemskie życie w celu udania się na górę oni i trenowania tam.
Poślubiłem też boginię umięśnionej klaty.
Kiedy wyrywałem drzewa z korzeniami
i roztrzaskiwałem skały kostką,
znalazłem podejrzaną chatkę.
Nie pasuje ona do tej stromej góry.
Jakiż to straszliwych czynów dopuszcza się
banda heretyków przebywająca w środku?
Przeszkodzę im dramatycznie za pomocą swoich mięśni!
Była tam grupa studentów robiących dla zabawy komputery.
Gdyby oni to zobaczyły, to też śmiałyby się w głos.
Jaki pożytek macie ze składania tu tych urządzeń?!
Weźcie pod uwagę, jak wygląda schodzenie z tej góry!
Co więcej, razem jest was aż siedmioro!
Znajdźcie sobie zabawę, którą można cieszyć się wspólnie!
Ale czy w liczbie siedem nie ma przypadkiem czegoś wyjątkowego?
Czyżby coś wydarzyło się siódmego lipca?
W noc Tanabaty poszedłem spojrzeć na Drogę Mleczną,
lecz od samego patrzenia na nią doznałem skurczu mięśni.
Przez długi czas udawałem, że niemożność bycia z nią nie boli.
Oszukiwałem się zajmując sobie czymś myśli.
Moje mokre od nieustającego deszczu oczy
dostrzegły wtem kappę.
Teraz mogę...!
Zmierzyć swoją siłę! Ja jestem silniejszy!
A moje mięśnie znacznie bardziej wyrzeźbione!
Chciałem uderzyć kappę z całej siły,
lecz ona odparła mój atak bez najmniejszego wysiłku.
"Nie zbliżaj się do mnie przygotowany,
jakbyś właśnie wrócił cały wzruszony z koncertu fortepianowego!"
W jednej chwili zostałem zbity na kwaśne jabłko,
zgięty w pół i dokądś zaniesiony.
Gdy otworzyłem oczy po drugiej stronie rzeki, stała przede mną postrzała kobieta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz